Dla amerykańskich uczonych i urzędników to wydarzenie stało się wstrząsem, ale nie mogli nie uznać wybitnego osiągnięcia Związku Radzieckiego i znaczenia tego naukowego osiągnięcia.
Związek Radziecki nazwał pierwszego wystrzelonego w kosmos satelitę mianem „Sputnika" (satelity — tłum.), lecz 60 lat temu dla amerykańskich badaczy kosmosu słowo to nabrało wiele innych znaczeń — pisze Time. Dla nich radziecki satelita wystrzelony 4 października 1957 roku stał się równocześnie porażką, odkryciem i zapowiedzią nadchodzącego wyścigu w kosmosie.To wydarzenie, którego rocznica zbiega się z początkiem Światowego Tygodnia Przestrzeni Kosmicznej, stał się zaskoczeniem dla amerykańskich uczonych i urzędników, choć ci pospieszyli umniejszyć przeżyty wstrząs związany z tym, że u ZSRR pojawiła się możliwość wyprowadzenia na orbitę ciężkiego satelity, gdy tymczasem USA nie mogły tego uczynić — pisze amerykański tygodnik.
W następnym numerze po wystrzeleniu satelity Time wyjaśniał, jak się to wszystko zadziało. Według informacji gazety „metalowa polerowana kula o rozmiarze piłki plażowej, niewidoczna dla oczu, w setkach mil od Ziemi, przemierzała drogę nad kontynentami i oceanami świata". Kiedy satelita po raz pierwszy odbył swoją podróż wokół kuli ziemskiej, poruszając się z prędkością 18 tys. mil na godzinę, „USA żyły w błogiej nieświadomości, że w historii rozpoczęła się nowa epoka", która stała się nowym jasnym rozdziałem w ujarzmianiu środowiska przez człowieka i nowym mrocznym rozdziałem w zimnej wojnie.
Jak pisała 60 lat temu gazeta Time, wiadomość o tym wydarzeniu pojawiła się na antenie moskiewskiego radia. Gazeta dostrzegła ironię losu w tym, w jaki sposób wiadomość dotarła do Waszyngtonu. W ambasadzie ZSRR w USA na wieczorze koktajlowym zebrało się 50 uczonych z 13 krajów — uczestników konferencji odbywającej się w ramach Międzynarodowego Roku Geofizycznego. Kiedy po kieliszkach rozlewano wódkę, szkocką i Bourbona, reporter The New York Times Walter Sullivan otrzymał pilny telefon z redakcji, a powróciwszy szepnął coś na ucho amerykańskiemu uczonemu. Zaraz potem fizyk Lloyd Berkner postukał w stół, prosząc o uwagę. „Redakcja przekazała mi, że satelita znajduje się na orbicie, na wysokości 900 kilometrów (559 mil). Chcę pogratulować naszym radzieckim kolegom tego osiągnięcia" — ogłosił Berkner.Gazeta pisała, że osiągnięcie było wielce osobliwe: satelita okazał się cięższy niż przewidywano — ponad ośmiokrotnie cięższy od satelity w analogicznym amerykańskim projekcie. To świadczy o imponujących możliwościach rakiet radzieckich — pisało Time. Co więcej „Sputnik" wzniósł się wyżej niż uważali to za możliwe amerykańscy uczeni.
Profesjonalni badacze włączyli całą aparaturę do obserwacji satelity, stacje radiowe i astronomowie amatorzy podejmowali nawet próbę złapania emitowanych przez nie sygnałów dźwiękowych. Gazeta Time przyznała, że to wybitne osiągnięcie naukowe stało się przekonywującym dowodem sukcesu komunistów w świecie zimnej wojny, w którym przewaga naukowa rozpatrywana była jako element siły wojskowej.Jednocześnie amerykańska gazeta zauważyła, że niektórzy dopatrzyli się w odpaleniu satelity dobrego znaku dla USA: oni rozumieli, że to zaledwie bodziec potrzebny Amerykanom do rozpoczęcia poważnej eksploatacji kosmosu. Zdaniem tych osób sukces Związku Radzieckiego tkwił nie w intelektualnej przewadze, lecz w tym, że USA nie zabrały się za to jak trzeba. I ludzie ci raczej nie mogli być pewni swojej racji, kiedy wyścig kosmiczny dopiero się zaczynał — podkreśla Time.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)