Stany Zjednoczone mogą zaatakować obiekty w Syrii rakietami manewrującymi „Tomahawk" i AGM-86, które są w stanie „przechytrzyć" rozmieszczone w Syrii rosyjskie wyrzutnie rakietowe S-300B4 i S-400.
Co więcej, Pentagon ma do swojej dyspozycji bombowce B-2 Spirit o obniżonej wykrywalności i „niewidzialne" myśliwce F-22 Raptor, które nota bene potrafią wykryć rosyjskie systemy przeciwlotnicze.Rosja natomiast może odpowiedzieć, atakując bazy USA i ich sojuszników na Bliskim Wschodzie i w Europie. Do tego posłużą rosyjskim wojskowym rakiety manewrujące X-101 będące na wyposażeniu bombowców strategicznych Tu-95 i Tu-160, a także rakiety manewrujące „Kaliber" bazowania morskiego.
Wcześniej pojawiła się informacja, że z portu dyslokacji w Wirginii płynie w kierunku Morza Śródziemnego grupa uderzeniowa amerykańskiej marynarki wojennej na czele z lotniskowcem „Harry Truman". W jej skład wchodzą też krążownik rakietowy i kilka niszczycieli rakietowych. Do grupy ma także dołączyć fregata niemieckiej marynarki wojennej.
Jeszcze wcześniej media donosiły, że ku syryjskim wybrzeżom płyną dwa amerykańskie okręty USS Donald Cook i USS Porter. Na ich pokładzie rozmieszczono kilkadziesiąt rakiet manewrujących „Tomahawk".Do wyprowadzenia grupy lotniskowców doszło w kontekście doniesień o użyciu broni chemicznej w syryjskiej miejscowości Duma. Zachód oskarżył o incydent władze w Damaszku, który razem z Moskwą odrzuca oskarżenia.
Amerykańskie władze rozważają możliwość „zbrojnej odpowiedzi" na działania syryjskich władz. W poniedziałek Donald Trump poinformował, że w ciągu najbliższych 48 godzin podejmie decyzję w sprawie działań przeciwko syryjskim władzom. Rosja ostrzegła Waszyngton przed rozpoczęciem działań bojowych, uprzedzając, że może to doprowadzić „do najcięższych następstw".
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)