Sputnik Polska porozmawiał o przyszłorocznych planach z dziennikarką, blogerką, autorką książki Moje wielkie ruskie wesele, i przede wszystkim zagorzałym kibicem Anną Mandes-Tarasov, której dom, jak mówi, zaraz po meczu Polska-Czarnogóra stał się centrum zarządzania operacją Mundial 2018 w Rosji.
«Jesteśmy mieszanym małżeństwem. Ja jestem Polką rodem z Warszawy, mój mąż Rosjaninem urodzonym w Tule. Nasze rodziny sporo dzieli: języki, tradycja, przyzwyczajenia, a czasami również polityka i wizja wspólnej historii, ale jedno łączy naszych bliskich w obu krajach. To piłka nożna.

Football kocha mój mąż, ale także mój brat i oczywiście obaj nasi ojcowie. Mamy udają, że się nie angażują, ale gdy stawka jest wysoka, kibicują wszyscy. Również ja i moja bratowa. Na mistrzostwa piłki nożnej wspólnie jeździmy od 2008 roku. Najpierw była wyprawa do Austrii na mistrzostwa, a potem we wrześniu nasz ślub. Tak się szczęśliwie złożyło, że cztery lata później Euro było w Polsce. Nasz dom w Warszawie wypełnił się kibicami. Przyjechali nie tylko rodzice Miszy, ale również jego koledzy z Rosji. Mieliśmy własną prywatną strefę kibica i nikomu nie przeszkadzało, że parę dni przed Euro 2012 urodził się nasz synek. Mój mąż oglądał wszystkie mecze, nosząc niemowlaka na rękach i tłumacząc mu co ciekawsze akcje na boisku. Parę najciekawszych spotkań musiałam relacjonować synkowi ja, bo jego tata siedział na trybunach, kibicując Rosji i Polsce. Rok temu na stadionie w Paryżu na Euro 2016 podczas meczu Polska-Niemcy dopingowaliśmy biało-czerwonym już z naszym najmłodszym rodzinnym kibicem.
Odkąd stało się jasne, że Mundial 2018 roku odbędzie się w Rosji, było wiadomo, że takiej okazji nie przepuścimy i przyjedziemy kibicować, zabierając ze sobą tym razem naszych polskich przyjaciół. Już od roku trwają dyskusje, które miasta odwiedzimy. Na liście znalazły się: Moskwa, bo tam mamy rodzinę, Petersburg, bo jest piękny, Kaliningrad, bo jest blisko, Samara, bo tam mamy przyjaciół, oraz Jekaterynburg, bo tam kolega kolegi ma znajomych. Mój mąż ogląda w rosyjskiej telewizji każdy odcinek programu "Niefutbolnaja strana", w którym przedstawiane są wizytówki poszczególnych miast oraz relacjonowane są postępy z budowy stadionów. Najbardziej martwimy się o Samarę. Jednak nasz przyjaciel Denis, który mieszka właśnie w tym mieście, zapewnia, że ze wszystkim uda się zdążyć, a stadiom będzie kosmiczny jak wszystko w Samarze.Ankieta
- Nie wyjdzie z grupy30.0% (410)
- Odpadnie w 1/816.6% (226)
- Odpadnie w ćwierćfinale17.2% (235)
- Odpadnie w półfinale8.9% (121)
- Przegrają finał4.3% (58)
- Polska będzie mistrzem świata!23.0% (313)
Podobno niektórzy polscy kibice boją się wyprawy do Rosji. Wśród naszych przyjaciół już dawno nie ma nikogo, kogo przerażałaby Rosja. Od wielu lat staramy się pokazywać Rosję Polakom. Taką, jaką my ją znamy. Bez uprzedzeń i obaw, ale też bez lukrowania i unikania odpowiedzi na trudne pytania. Jak dotąd wszyscy z naszych wspólnych wypraw wracali pod wrażeniem tego pięknego kraju. Szkoda, że Rosja dotąd nie starała się bardziej przyciągnąć turystów. Może Mundial to zmieni. A ja cieszę się najbardziej z tego, że dzięki Mundialowi będę mogła wreszcie pojechać do Rosji bez wizy.»
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)