Do i zaraz po II wojnie światowej Urugwaju bali się i szanowali wszyscy. Reprezentacja tego kraju w 1930 roku wygrała pierwsze mistrzostwa świata w historii. Co więcej, turniej odbywał się w tym kraju.
A po 20 latach cała Brazylia płakała z powodu Urugwaju. Brazylijscy kibice byli pewni zwycięstwa na swoim boisku. Urugwaj był temu przeciwny.
A jeszcze 20 lat później reprezentacja Urugwaju „podłożyła świnię” zespołowi Związku Radzieckiego. Południowoamerykańscy piłkarze strzelili bramkę w doliczonym czasie – wówczas wejście radzieckich piłkarzy do ćwierćfinału było zwykłym wydarzeniem.Kolejnym razem społeczność futbolowa zwróciła uwagę na Urugwaj w 1986 roku. Były ku temu dwa powody. Pierwszy – druzgocąca porażka z Danią wynikiem 1:6.
Drugi – obecność w urugwajskiej drużynie dwóch „perełek”, które pomogły jej wejść do playoff i niemal na równi walczyć z Argentyną. Piłkarze ci to Antonio Alzamendi i Enzo Francescoli.
Wydawało się, że Alzamendi porusza się po boisku bez żadnego wysiłku. W Europie tak naprawdę nie pokazał się, a w Argentynie zachwycano się nim. Nawet mimo tego, że w tym kraju niezbyt lubią Urugwajczyków.
Enzo Francescoli był bardziej wybuchowy. Fantastycznie przekazywał piłkę i strzelał bramki. Dlatego zaraz po tych mistrzostwach świata znalazł się we Francji. Specjalnych laurów nie zebrał, ale był idolem wielu francuskich chłopców, wśród których znalazł się przyszły „król profesjonalnej piłki nożnej” Zinédine Zidane.Latem 2010 roku Urugwaj zaprezentował się na boisku w pełnej klasie. Do turnieju nikt nie traktował tego zespołu poważnie. Jednak zaciekła walka piłkarzy doprowadziła ich do półfinału. Młodzi wówczas Luis Alberto Suárez i Edinson Cavani, którzy obecnie zachwycają europejskich kibiców, rozgrywali wspaniałe mecze. Obronę zespołu uzupełniał Fernando Muslera, bramkarz niewielkiego wzrostu. Rosyjski bramkarz Igor Akinfejew ma bardzo podobną manierę gry.
Urugwajczycy dobrze wypadli też na mistrzostwach świata w 2014 roku, ale zostali zapamiętani z innego powodu: w meczu z Włochami Suárez z całej siły ugryzł obrońcę Giorgio Chielliniego. Z tego powodu został zawieszony przez FIFĘ.Już wcześniej zdarzało mu się ugryźć zawodnika w latach młodzieńczych w Urugwaju i w angielskiej Premier League. Wśród „poszkodowanych” był Serb Branislav Ivanović, aktualnie piłkarz rosyjskiego „Zenitu”.
Jestem przekonany, że na MŚ 2018 w Rosji Suárez nie będzie gryzł. A to, że reprezentacja Urugwaju ma „zębiska” i jest niezawodna, muszą wziąć sobie do serca wszystkie drużyny, nawet grandzi.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)